KOMPLEKSY KULTUROWE – GENEZA

JUNG I ZJAWISKA KULTUROWE

 

Psychoanalityk może być trochę jak filozof i mierzyć się z tak zwaną psychiką obiektywną (dla mnie termin adekwatniejszy od „zbiorowego nieświadomego”) przede wszystkim w zaciszu gabinetu. W zależności od tego, który zajmie fotel, może wchodzić w tę konfrontację przez swoje równanie osobiste lub poprzez materiał zasłyszany z przeciwległego fotela. Ostatecznie gabinetowa przestrzeń jest bezpiecznym pojemnikiem na wyłaniające się w tej konfrontacji dynamizmy. Mniej bezpiecznym pojemnikiem jest ulica, a wyglądając dziś przez okno nietrudno zauważyć, że ulica staje się areną gwałtownych procesów. Nasze neorenesansowe w idei hasło „wyprowadzenia psychoanalizy na ulice” nabiera zaskakującego znaczenia, jakby psychika obiektywna w swojej autonomii puszczała do nas oko mówiąc „macie, co chcieliście”, nie czekając na nasza inicjatywę.

Warto więc po prostu wychylić się bardziej z okna gabinetu i ogarnąć ulicę refleksyjnym spojrzeniem. Inaczej spotkaniom psychoanalizy z kulturą grozi utknięcie w obszarze kulturalności, bez rzeczywistego zanurzenia w przestrzeń kulturowości. Pozostaną one wtedy rodzajem kulturalnej rozrywki, co najwyżej na dużym poziomie wyrafinowania.

slajd1

Aktualną sytuację dobrze oddaje tekst zapowiadający konferencję „Zło przemocy w czasach ponowoczesnych”, która odbędzie się w przyszłym miesiącu w Rzymie. Czytamy tam: „Freudowski ‘powrót wypartego’ w dwudziestym wieku uwolnił popędy i instynkty doprowadzając do dehumanizacji społeczeństwa postnowoczesnego. U progu kolejnego stulecia kluczowe stało się odzyskanie znaczenia człowieczeństwa, które najpierw wzmocnione nauką, oświeceniem i technologiczną omnipotencją, osiągnęło ostatecznie status pozbawionego sensu istnienia i transcendencji kolosa na glinianych nogach.”

 Pokazywanie znaczenia kompleksów kulturowych i kulturowego obszaru nieświadomości może otworzyć na perspektywę, że współczesna psychologia analityczna dostarcza unikalnych narzędzi do refleksji nad dziejącymi się procesami zbiorowymi.


Sam Jung nie zajmował się w sposób systematyczny zjawiskami kulturowymi ani postawą kulturową. Jak każdy z nas żył w określonej kulturze i, podobnie jak my dziś, w czasach naznaczonych gwałtownymi procesami dziejącymi się w zbiorowości. Jego konfrontacja z nieświadomym miała jednak innych charakter. Jung interesował się kulturą w specyficzny sposób. Jak to widać na przykładzie jego podróży, niejako zanurzał się w kulturę i wziąwszy z niej to, co go interesowało, powracał do swojego bezpiecznego Bollingen. Wydaje się, że w typowy dla siebie introwertyczny sposób nie cenił tak naprawdę zbiorowości, a wręcz uważał ją za niebezpieczną. Pisał gdzieś, że grupa ma świadomość krokodyla.

slajd2

Jak widać we wspomnieniach Josepha Hendersona, Jung widział postawy kulturowe jako swoiste etapy na drodze rozwoju, które stopniowo miały ustąpić miejsca postawie psychologicznej. Można przypuszczać, że świadkowanie masowym okropnościom dwudziestego wieku utrwalało tę nieufność i lęk przez niekontrolowalnością zjawisk masowych. W eseju pt. „Wotan” czytamy:

Archetypy są jak łożyska rzek, które wysychają bez wody, która jednak może do nich w każdej chwili powrócić. Archetyp jest jak takie stare koryto, którym woda płynęła przez wieki, drążąc w nim sobie głęboki kanał. Im dłużej w nim płynęła, tym bardziej prawdopodobne jest, że do niego prędzej czy później powróci. Życie jednostki jako członka społeczeństwa, zwłaszcza zaś jako członka państwa, może być regulowane jak taki kanał, jednak życie narodów to wielka nacierająca rzeka która jest zupełnie poza ludzką kontrolą…Tak oto życie narodów płynie niekontrolowane, bez steru, nieświadome tego dokąd zmierza, jak skała tłucząca się po zboczu, dopóki nie zatrzyma się na przeszkodzie większej od niej samej. Wydarzenia polityczne przebiegają od jednego impasu do kolejnego, jak potok łapany do rowów, zatoczek i moczarów. Wszelka ludzka kontrola kończy się gdy jednostka złapana jest przez ruch masowy. Wtedy zaczynają działać archetypy, tak jak to ma miejsce również w życiu jednostek gdy są one konfrontowane z sytuacjami, z którymi nie można się mierzyć przy pomocy jakichkolwiek znanych sposobów.

(Jung 1936/1964, para. 395)

 slajd3


Henderson_2

Joseph L. Henderson

Można jednak u Junga znaleźć zalążki analitycznego myślenia o grupach i zjawiskach kulturowych. Widać to bardziej w jego wykładach i seminariach niż w opublikowanych pracach zawartych w Gesammelte Werke. Jeden z pionierów psychologicznej refleksji nad tymi zagadnieniami, Joseph Henderson,

bion

Wilfried Bion

pisze o inspiracji prowadzonymi przez Junga seminariami poświęconymi analizie marzeń sennych, w których uczestniczył.

Doświadczenie z tych seminariów legło u podstaw jego koncepcji postawy kulturowej i kulturowego kompleksu, nie tylko w odniesieniu do ich treści, lecz również do dynamiki obserwowanego tam procesu grupowego.

Wilfried Bion, inny wielki klasyk analitycznego spojrzenia na grupę, brał udział w tzw. wykładach Tavistockich Junga w Londynie w 1935 roku.


Jung w swoich pismach nawiązywał  niekiedy do tego obszaru analizy psychologicznej, posługując się sformułowaniami w rodzaju „charakter narodowy” czy „psychika niemiecka”. Patrząc na te wtręty w kontekście historycznym można powiedzieć, że w jakimś sensie było to jak wsadzanie kija w mrowisko. Przy całej złożoności zagadnienia. Niewątpliwie można Jungowi przypisywać rodzaj naiwności czy nawet arogancji. Trzeba jednak również docenić napięcie, jakie przyszło mu nieść po tym co napisał, po reakcjach na to, również po tym, jak jego prezesura Światowego Medycznego Towarzystwa Psychoterapeutycznego okazała się być romansem z bestią. Tom Singer powiada: W ten sposób Jung nauczył się, że wchodzenie na miny kompleksów kulturowych może być niezwykle bolesne i niszczące”. Taka jest natura kompleksów kulturowych. Dotykanie tego tematu w czasach, w których określone kompleksy kulturowe dochodziły do głosu, nieuchronnie wyzwoliło ich gwałtowną reakcję.

W sumie widać, jak zagadnienia specyfiki i różnic kulturowych były w czasach Junga tematem, delikatnie mówiąc, kontrowersyjnym. Analiza tych obszarów nieuchronnie była obarczona skojarzeniami z nazizmem, rasizmem, ideami eugeniki i separacji oraz dyskryminacji rasowej. Jak pisze Singer, również po II wojnie światowej, po doświadczeniu holocaustu, badanie i mówienie o jakiejś psychologii grup czy narodów było obarczone podobnym ryzykiem. Jego zdaniem po romansie Junga z ruchem nazistowskim i wynikłej z tego sprawie oskarżeń o antysemityzm, jungiści nauczyli się trzymać od tej tematyki z daleka. Tym samym jednak zaniedbany został obszar, którego eksploracja może być istotnym wkładem w nowe rozumienie tej właśnie kategorii zjawisk, z powodu których popadła w niełaskę.

Możliwe, że w całej sprawie nie tyle chodzi o konkretne kompleksy kulturowe wzbudzające szczególny rodzaj napięcia, lecz o rodzaj powszechnego zjawiska, ogólnej dynamiki dziejącej się na tym poziomie przestrzeni zbiorowej. Byłaby to więc domena swoistej metapsychologii kompleksów kulturowych tak, jak gdyby sytuacją wzniecającą ogień destrukcji kolektywnej na poziomie emocjonalnym byłaby sytuacja różnicowania się określonego rodzaju refleksji budującej dystans do kolektywnej pozycji grupowej, niezależnie od poruszanych treści.

Nawiązując do konstatacji Singera, z pewnością rozwijana w późniejszym okresie psychologii analitycznej dwoista tendencja do kierowania analizy w obszar archetypowych amplifikacji przy równoległym mariażu z psychoanalizą szkoły angielskiej przyczyniła się do zaniedbania obszaru znaczeniowego związanego z warstwą kulturową. Tak jak freudystów obarcza się „grzechem” redukcjonizmu panseksualno-materialistycznego, tak część środowiska jungowskiego można posądzać o tendencje do swoistego redukcjonizmu archetypalnego. Być może dopiero teraz, gdy upływa czas od rozpadu wielkich systemów totalitarnych, osiągamy odpowiedni dystans. Jak pisze Singer, upadek żelaznej kurtyny uwolnił całą masę kompleksów kulturowych i tym samym „otworzył dla tradycji jungowskiej imperatyw podjęcia analizy psychiki zbiorowej z postawą większej elastyczności i otwartości. Oznacza ona oparcie się typowej Jungowskiej pokusie zredukowania każdego konfliktu grupowego do motywu archetypowego na rzecz uważniejszego namysłu nad  unikalnością różnych kultur, włączając w to ich odrębne kompleksy”.


Narzędzi do tego namysłu dostarcza połączenie Junga teorii kompleksu z hendersonowską koncepcją nieświadomości kulturowej. Joseph Henderson użył pojęcia „kompleksu kulturowego” w swoim niepublikowanym liście do Junga z 3 grudnia 1947 roku. Henderson pisze tam o zbieraniu materiałów  do książki, której ostatecznie nigdy nie napisał. Nigdy też nie rozwinął tego pojęcia. Tę pracę kilkadziesiąt lat później podjęli Sam Kimbles i Tom Singer. Obaj pokazują, że w kulturowej warstwie psychiki można zidentyfikować kompleksy. Są one analogonami kompleksów osobowych lecz nie są do nich redukowalne. W analogiczny sposób stanowią jej elementy składowe. Jako takie są częścią anatomii psychiki. Tworzą strukturę jej kulturowej warstwy.

(c) Tomek J. Jasiński

 

*  Pochodzące z literatury źródłowej cytaty w tłumaczenia autora.


 

ODNIESIENIA:

  • Singer T., Kaplinsky C. (2010). „Cultural Complexes in Analysis”, w: Jungian Psychoanalysis: Working in the Spirit of C.G. Jung, ed. Murray Stein, str. 22-37. Open Court Publishing Company, Chicago.
  • Jung C.G. (1964). „Wotan”, w: Civilization in Transition, CW10, Princeton: Princeton University Press.

 

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Simple Share Buttons
Simple Share Buttons